Planując wyjazd do rodziców, zerknęłam na biegi w okolicy. Nie słyszałam o biegu w Nowinach wcześniej,a to raptem 5km od rodzinnego domu. Pomyślałam, że 5-tka jeszcze nikomu nie zaszkodziła. W sobotę rano między zakupami i porządkami w domu, pojechałam odebrać pakiet. 15 zł - tyle wynosiła opłata startowa, a w zamian Poweraid i numer startowy z chipem. Na miejsce przyjechałam z Tatą o 12:00.Troszkę potruchtałam, rozgrzeweczka i o 12:30 ruszyłam z pierwszej linii.
fot. Biegam Bo "Muszę" w Kielcach |
fot. Biegam Bo "Muszę" w Kielcach |
Po zeszłotygodniowym, dla mnie niesatysfakcjonującym, starcie w Tarczynie, bieg o Nowińskie Kominy dodał mi wiary, że forma jest i teraz spokojnie czekam na maraton.
Kuba w swoim komentarzu na moim profilu Facebookowym ma rację - gdybym zaczęła spokojnie pierwszy kilometr, nie wyrywała, może byłaby szansa na złamanie magicznych 20 minut, a tak to trzeba będzie jeszcze poczekać.
I jeśli zdrowie pozwoli to pewnie za rok przyjadę znów pobiegać w Nowinach. Niesamowicie ciepła i miła atmosfera, fajni ludzi i sporo znajomych.
fot. Biegam Bo "Muszę" w Kielcach |
Lubię takie relacje :) Motywuje mnie to do tego, że kiedyś i ja mogę stanąć na takich zawodach / biegach / maratonach :-)
OdpowiedzUsuńjasne, że możesz :-) ja zawsze powtarzam, że biega się głową. Wystarczy, że nie zrobisz sobie ograniczeń w głowie :-)
Usuń