poniedziałek, 29 sierpnia 2016

BMW Półmaraton Praski

fot Maciej Żmijewski
Kiedy w czerwcu planowałam start, długo myślałam, na który bieg się zdecydować i postawić przygotowania. Padło na BMW Półmaraton Praski z dwóch powodów - jest w Warszawie i ma atest. Zakładałam, że może być gorąco, ale w czerwcu to można wróżyć z fusów, jeśli chodzi o pogodę.


W piątek przyjechali do mnie Maciej i Agnieszka. Maciek prowadzi bloga Uzależniony od ruchu, a poznaliśmy się dzięki firmie TomTom i wspólnym targom podczas maratonu. Poznaliśmy się i od razu polubiliśmy. W czerwcu byłam u nich gościem na weekend, więc teraz nie wyobrażałam sobie, żeby przyjeżdżając na półmaraton, nie spali u mnie. Zwiedzaliśmy razem Warszawę, pokazywałam ciekawe miejsca kulinarne i pozytywnie spędzaliśmy czas. Nie było czuć atmosfery biegu - to było gdzieś z tyłu głowy. W sobotę wieczorem ustaliśmy, o której wstajemy, przygotowałam ubrania i poszliśmy spać. 
Rano szybka decyzja - jedziemy samochodem. Będzie łatwiej po biegu logistycznie, a że wstaliśmy wcześnie, to zdążmy spokojnie znaleźć miejsce do parkowania. 


Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale zapisałam się do strefy 1:50. Trudno - za gapowe się płaci. Pogoda nie rozpieszczała. Na szczęście start był o 8:30. Może uda się przed "patelnią" być na mecie. Od samego początku wyprzedzałam. Delikatnie, powoli, żeby nie spalić się i dobiec do mety. Tym razem zabrałam czapkę - bez niej nie wyobrażam sobie biegania w taką pogodę! Ustaliłam sama ze sobą, że spróbuję pobiec po 4:40-4:45. Będzie za szybko, zwalniam i z uśmiechem wbiegam na metę. 1 kilometr - 4:29. Za szybko - zwalniam, ale dobrze mi się biegnie. Powoli doganiam pierwszego zająca na 1:50. Mój kolega - Łukasz - zamieniamy 2 słowa i lecę dalej. Na 3 km dogania mnie mój były szef. Lecimy razem 3km i rozmawiamy, wspominamy inne, wspólne biegi. Na 6km zostaje - bo chce pobiec spokojnie i treningowo. Lecę dalej. Trzymam założone tempo i .. dobrze mi się biegnie mimo upału. Pilnuje, żeby na każdym punkcie odżywczym wziąć kubek z wodą i moczyć kark. Spotykam Bożenę. Poznałyśmy się w Nowym Jorku podczas maratonu. Chwilę biegniemy razem, rozmawiamy i .. zmykam dalej przed siebie. 8-10km to tempo ciut poniżej 4:40. Czuje się świetnie, kibice fajnie dopingują. Doganiam kolejnego zająca na 1:45 i znów mój kolega - Sebastian. Niesamowicie zagrzewa swoją grupę do walki jak i kibiców. W oddali słyszę jak opowiada grupie o World Marathon Majors i Pora na Majora. Uśmiecham się, bo nie powiem, mega to miłe. Przed 10 km spotykam kolejnego zająca i znów znajomy -  Adrian. Pyta: "Na ile biegniesz?", a ja czuję się dobrze i marzę o czasie poniżej 1:40. "To leć i żebym Cię więcej nie widział" :-) 
Wracam do swojego rytmu, widzę koszulki z Drużyny Bartka. Mają niesamowitą moc przyciągania. Gonię każdego, żeby powiedzieć "cześć", chociaż nie znam każdego. Z jednym poklepiemy się po plecach, z kimś innym pobiegniemy razem kawałek i pogadamy - czuje się jak w jednej, dużej rodzinie. Dumna jestem, że mogę w tej koszulce biegać!

Na 18km spotykam Łukasza - Veganowego Pana Banana. I chociaż nie wiem jak byłabym zmęczona, uśmiecham się zawsze jak go widzę. Szybki przytulas mocy i biegnę po swoje wymarzone 1:40. I mimo, że ostatni kilometr biegłam po 4:32, to niestety brakło do spełnienia marzenia. Jedno co wiem - biegło mi się niebo lepiej niż tydzień wcześniej, spokojniej mimo gorszej pogody do biegania. 


Organizacyjnie jak dla mnie super. Woda co 3km, kurtyny wodne, banany, wiadra z wodą. Według mnie wszystkiego było pod dostatkiem. Nawet kolejek w toitojach nie było takich wielkich :-) Jedynie to słońce, ale na to nie mamy wpływu.

Po biegu wybraliśmy się na zasłużone jedzenie, a ja mimo, że nie mam żadnego pucharu, pudła, to jestem mega zadowolona z wyniku - najlepszy w tym roku - i wiem, że forma kiedyś wróci. Muszę być zwyczajnie cierpliwa :-)



Dziękuję Maćkowi i Adze za tak fantastyczny weekend i już czekam na Sielsia Półmaraton i kolejne spotkanie :-) Zdjęcia, poza ostatnim, są produkcji Macieja. 


















4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ano czad! sam sobie jesteś winien, że pojawiłeś się we wpisie :-) Dzięki za ten wspólnie spędzony czas

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dzięki! Uczę się wyciągać wnioski z innych biegów.

      Usuń