niedziela, 12 lipca 2015

"50 maratonów w 50 dni" w 50 stanach czyli przewodnik jak się biega ultra

Dostałam tą książkę od wydawnictwa Galaktyka do recenzji w dobrym momencie mojego życia. Kiedy zaczęłam się zastanawiać co dalej zrobić z moim bieganiem po ukończeniu World Marathon Majors. Przecież nie zawieszę butów na kołku i siądę na kanapie!. Jest tylko jeden taki przypadek kiedy to mogłoby się stać - poza kontuzją.. Tfuu! 
Przyznam się, że nie wiele wiedziałam o Dean'ie. Najbardziej utkwiła mi chyba informacja o tym, że zajada pizzę w czasie biegania.  Nigdy wcześniej nie fascynowałam się biegami ultra poza tym co robili moi znajomi. Obserwowałam, zazdrościłam kameralnych biegów i mega kondycji. Czułam, że jest nie dla mnie. Kiedy dostałam książkę ucieszyłam się z dwóch powodów.
Co tu kryć - lubię Stany, za różnorodność i cieszę się, że 3 z 6.-ciu World Marathon Majors odbywają się tam. I drugi, to byłam bardzo ciekawa jak to jest zmierzyć się logistycznie z takim przedsięwzięciem. To, że można pobiec maraton po maratonie już kilka osób pokazało. Tu dochodziła logistyka wielkiego kraju. Każdy z 50 maratonów odbywał się po normalnej trasie wyścigu i jeśli akurat takowy miał miejsce, to Dean w nim brał udział jak np. w ostatnim z 50-ciu. nowojorskim razem z 30000 innych uczestników. Lubię cyferki i statystyki dlatego informacje o temperaturze, spalonych kaloriach czy czasie były dla mnie interesujące. 
Między te historie wplecione są też porady od Dean'a. Część dla mnie jest oczywistych, ale część zupełnie nowych. Takie połączenie daje fajny efekt, bo czytasz książkę jak historię i za jednym zamachem masz poradnik.

"50 maratonów.."  czyta się lekko i przyjemnie. Jest coś o jedzeniu ultra, jest o diecie, ale też o miłości do rodziny i do biegania. Jest to historia niezwykłego człowiek, którego w Polsce poznaliśmy dzięki wydawnictwu Galaktyka w książce "Ultramaratończyk". Zachęcam do przeczytania. Mnie osobiście "50 maratonów.." mocno wciągnęła.


8 komentarzy:

  1. 50 maratonów w 50 dni... a w Polsce mamy Pana Ryszarda, który bije rekord Guinnessa 365 maratonów w 365 dni :) Co do w/w książki na pewno lada dzień sięgnę po nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Panu Ryszardzie słyszałam. Mnie zaintrygowała cała logistyka bo to 50 stanów więc nie jest prosto to pogodzić a jeszcze biec po realnej trasie - jest to jednak spore wyzwanie ;-) No i zmienna pogoda bo raz 20 kilka stopni a raz kilka ;-)

      Usuń
    2. ah no tak. Logistyka najgorsza. Niż samo bieganie! :)

      Usuń
    3. myślę, że dla Dean'a taki dystans nie był dużym wyzwaniem; nie zdradzę zakończenia, ale zobaczysz co zrobił po całym projekcie. Nie mniej książka warta przeczytania wg mojej opinii ;-)

      Usuń
  2. Po Twoim opisie książka brzmi ciekawie, pewnie po nią sięgnę :) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. baaardzo fajnie się ją czyta i szczerze polecam ;-)

      Usuń
  3. Hej Ola. A słyszałaś o Jamesie Lawrence, który pokonał w 50 dni 50 pełnych dystansów triathlonu Ironman. Niewyobrażalne!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak! Słyszałam!! Niesamowite! chętnie przeczytam jego książkę jeśli się pojawi ;-)

      Usuń