czwartek, 4 grudnia 2014

cztery razy po dwa razy czyli o pierwszych wrażeniach z biegania w Nessi

Wiem, że większość z Was czeka na wyniki tego testu i jest ciekawa wrażeń. A jest co pisać. 

Chciałam tylko zaznaczyć, że poświęciłam się i wyszłam bez dodatkowej ochrony na nogi a było mroźno. I niestety nie tyle tyłek, co uda mi zmarzły, ale skoro test ma być rzetelny to nie mogłam sobie pozwolić na luksusy :) 
Leginsy nie są ocieplane i przyszła mi taka myśl do głowy, że to chyba ogólnie jest plus - w takiej sytuacji nadają się do biegania przy pierwszych chłodnych dniach a w razie zimna zakładamy odzież termo i można biegać. 

Pierwsze wrażenie po założeniu? Fajny, miły materiał, przyjemnie się go czuje na nogach. Po treningu (24km) nie było żadnych plam "powysiłkowych" więc plusik jest :)

Najbardziej chyba bałam się, że mnie obetrą na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Wygoda od początku do końca treningu.

Mają odblaski, które akurat w modelu testowym (jak na zdjęciu) są ukryte między wzorami. Muszę spróbować zrobić zdjęcie wieczorem jak one świecą :)

I teraz to co dla mnie jest mega - pas. Szeroki, wygodny, a kieszonki są tak sprytnie zrobione w pasku, że nawet mój telefon gigant spokojnie się mieści. Schowałam klucze idąc na trening i co jakiś czas sprawdzałam, czy jeszcze tam są, bo nie dzwoniły i w ogóle ich nie czułam.

Czego mi brakuje? Po pierwszym bieganiu póki co nie mam się czego czepić. Jest jedna rzecz, której nie mają wszystkie testowane modele, a mnie się przydaje. W moich starych leginsach mam zamki na dole nogawek. Przydają się przy zakładaniu / zdejmowaniu - szczególnie zimą, kiedy kończymy trening czy zawody i chcemy się przebrać. Ale to ja tak mam a nie wszyscy muszą :) 

Zobaczymy jak się zachowają po pierwszym praniu - czy kolor się nie zmieni, czy farbują... czas pokaże. Pierwsze wrażenie bardzo pozytwyne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz