Z Drużyną Bartka pierwszy raz spotkałam się jesienią zeszłego roku. Koleżanka z liceum, Magda, napisała do mnie z pytaniem czy nie pobiegłabym w koszulce mocy. Oczywiste było, że tak. O Bartku i jego rodzicach opowiadała mi już wcześniej mama, gdyż pochodzą z moich rodzinnych stron. Swój debiut w Koszulce Mocy miałam podczas Maratonu w Poznaniu.
Tydzień później przyjechałam do Kielc na bieg - Kielecka Dycha, na którym osobiście poznałam Karolinę, Damiana i Bartka. To co mnie wtedy urzekło i trwa do dziś to ich ciepło, uśmiech, serdeczność i to, że nie narzekają na los, że ich syn urodził się bez lewej stopy, a robią wszystko żeby Bartek miał normalne dzieciństwo. Na palcach jednej ręki można policzyć takich ludzi.
Gdy zobaczyłam informację, że będzie organizowany bieg charytatywny dla Bartka wiedziałam, że nie może mnie tam zabraknąć. Czekałam kiedy ruszą zapisy bo gdzieś przeczuwałam, że lista startowa szybko się zapełni.
Niedziela przywitała nas cudowną pogodą do biegania - nie za ciepło, lekki wiatr i zero deszczu. A sam bieg to była cudowna impreza, super zorganizowana pod każdym względem. Każdy mógł coś znaleźć dla siebie. Mnie urzekł Bieg Skrzatów, czyli bieg na 400m dzieci - to jak dzieciaki walczyły o każdy metr, jaką radość dawał im start.
A zobaczyć biegnącego całe okrążenie Bartka z protezą - widok ściskający serce, ale pokazujący, że chcieć to móc.
A zobaczyć biegnącego całe okrążenie Bartka z protezą - widok ściskający serce, ale pokazujący, że chcieć to móc.
Głównym sponsorem biegu była firma Nessi, która specjalnie na tą okazję przygotowała unikatowe koszulki, które można było licytować. Nie wiele brakło, ale niestety nie udało mi się wylicytować. Będę jeszcze polować bo ma ruszyć lictyacja z pozostałymi koszulkami.
Bieg od samego początku potraktowałam jako formę dobrej zabawy a nie wyścigu. Całą trasę przebiegłam razem z Wojtkiem z Nessi. Wreszcie mieliśmy okazję porozmawiać na spokojnie, bo trochę czasu mieliśmy ;-)
Drużyna Bartka rozrasta się i to dobrze. Koszulki Mocy to chyba najbardziej rozpoznawalne koszulki podczas biegów i o to chodzi. Wzajemnie się pozdrawiamy. Nie ma chyba drugiej takiej drużyny, która startuje nie tylko w Polsce ale i na świecie, czerpie radość nie tylko z biegania ale również z bycia ze sobą, jest serdeczna i ciągle się rozrasta a wszystko to dla jednego małego Bąbla :)
Polecam Wam serdecznie blog Damiana www.naszmaraton.pl/, bo ma fantastyczne pióro i strasznie przyjemnie się go czyta. A gdyby ktoś z Wam miał ochotę wesprzeć tych cudownych ludzi i ich syna, Bartka, nie wahajcie się - info tutaj Tak skromnych, cudownych i mega ciepłych ludzi chyba w życiu nie spotkałam. Dla mnie to wyróżnienie moc być w tej Drużynie.
Paweł - dziękuję, za przemiłe przywitanie. Nie ma jak w domu! :)
Paweł - dziękuję, za przemiłe przywitanie. Nie ma jak w domu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz