środa, 10 czerwca 2015

Debiut w biegach górskich czyli Rzeźniczek ;-)


Potrzebowałam chwili, żeby napisać o tym co się działo w długi, czerwcowy weekend. Mam wrażenie, że ten wyjazd zmienił mój biegowy świat. 
Rzeźnik zawsze kojarzył mi się z dwiema rzeczami. Z trudnym i wymagającym biegiem oraz możliwością pokonania trasy "we dwoje". Wiedziałam, że nie jestem gotowa na taki wyczyn mając w głowie Majorsów jako główne starty tego roku. Jednak w styczniu zdecydowałam, że spróbuję co znaczy bieganie po górach i zapisałam się na Rzeźniczka. Najważniejszym biegiem wiosny był oczywiście Boston i to pod ten maraton trenowałam. O Rzeźniczku w ogóle nie myślałam. Ocknęłam się na kilkanaście dni przed, że tak naprawdę to ja nic o tym biegu nie wiem. Na szczęście jechał w mojej ekipie Grześ, który ogarnął nocleg i transport. Ja miałam tylko załatwić sobie urlop już od środy i stawić się o 7 rano w wyznaczonym miejscu. Ruszyliśmy z Warszawy we troje. Było dużo śmiechu, rozmów i nie tylko o bieganiu. 

wtorek, 2 czerwca 2015

III Piątka dla Bartka

Jedyny, wyjątkowy, charytatywny i fantastyczny bieg. Tak mogę o nim napisać w jednym zdaniu. 5-tka dla Bartka wpisała się w mój kalendarz biegowy i jeśli tylko zdrowie pozwoli to chcę w nim biegać co rok. Tu nie chodzi o ściganie się, a o dobrą zabawę. 

Dwa lata temu mój Tata ukończył Orlen Marathon. Pół roku później okazało się, że ma poważne problemy z sercem i przeszedł operację. Powoli wrócił do jazdy na rowerze, ale z bieganiem czekał. Kiedy pojawiły się zapisy wiedziałam, że da się namówić i powoli razem pobiegniemy. 
Pobiegaliśmy trochę wcześniej razem, a plan na niedzielę był - żeby ukończyć nie ryzykując zdrowia Taty ;-)